Pierwsze warsztaty za mną! Poszło naprawdę fajnie, choć z przygodami ;-)
Doświadczenie uczy, więc jeśli kiedyś przyjdzie mi prowadzić kolejne - wiem na co zwrócić uwagę.
Ale po kolei...
Najpierw odbyła się mała prezentacja moich prac, żeby pokazać, co można wyczarować z pomocą haftu krzyżykowego...
Można było z bliska zobaczyć, dotknąć, przymierzyć ;-)
Na koniec pokazałam moje ukochane magnesy! No bo przecież efektem warsztatów miały być właśnie magnesy!
Do grupy uczestniczącej w warsztatach dołączyła też jedna Mama, a do tego przyniosła pyszne czekoladki :-)
A potem się zaczęło...
"Najpierw powoli, jak żółw ociężale ruszyła maszyna..."
W międzyczasie okazało się, że jednak obecność Rodziców powinna być obowiązkowa, bo nie sposób było pomóc każdemu w danym momencie. Na szczęście miałam moją osobistą pomocnicę - Weronikę - była niezastąpiona! Do tego pomagały Panie z biblioteki :-)
Ostatecznie (z przerażeniem patrząc na zegarek ;-) ) zdecydowałam się nieco zmodyfikować nasz wzór i nie robić puzzlowego wcięcia na dolnej części haftu.
Gotowy wyglądał tak...
A niektórzy się rozpędzili, nie wołali o pomoc i wyszedł dłuuugi puzzel ;-)
Szkoda było pruć postawione krzyżyki, więc zostawiliśmy podłużny kształt.
Z braku czasu zrezygnowałam z haftowania środka puzzla na wybrany kolor. Skoro obiecałam, że z warsztatów każdy wyjdzie z magnesem - nie mogło być inaczej.
Kontury naszych puzzli podkleiliśmy magnesem i wspólnie wycinaliśmy.
Niestety zdjęcie końcowe wyszło nieostre, ale musicie uwierzyć na słowo, że się udało ;-)
A na zakończenie, na zachętę, by dalej próbować, każdy dostał nowy wzór (kot jak na plakacie promującym warsztaty), kanwę plastikową i magnes, by samemu w domu spróbować haftować dalej :-)
Bardzo dziękuję wszystkim za uczestnictwo! Byłam zachwycona, że zgłosiło się tyle osób, a wśród nich było też dwóch Chłopców i jedna Mama, która uczyła się razem ze wszystkimi! :-)
Ogromne podziękowania dla Pani Iwony i Pani Agaty z Filii nr 2 WiMBP w Zielonej Górze za organizację, materiały, pomoc, wiarę w moje umiejętności :-) i słodkości!
No i dla mojej Weroniki, która dzielnie mi pomagała ♥
Czekalam na ta relacje z warsztatow :))) Suuper ,ze sie udaly :)) No tak czasu braklo ,ale dzieci i tak cos nowego poznaly ,sprobowaly zrobic na prawde suuper :))) Ciesze sie ,ze byly Aniolki pomocne :))) Pozdrawiam Cie Serdecznie Olu :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie :-)
UsuńTo było naprawdę fajne doświadczenie!
Super doświadczenie :), i bardzo fajnie spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńJakbyś siedziała w mojej głowie ;-)
Usuń100% prawdy!
Mając jako takie doświadczenie w prowadzeniu warsztatów dla dzieci, potwierdzam: rodzic obowiązkowy! Niestety, ale bywają dzieci do tego stopnia niesamodzielne, że wszystko za nie trzeba robić, a jak próbować zachęcać do samodzielnej pracy (bo w końcu o to chodzi), to płacz i foch :/ A mamusia w tym czasie na zakupach ;)
OdpowiedzUsuńBudujące są jednak liczne przykłady samozaparcia i dumy z wykonanej przez siebie rzeczy - to cieszy ogromnie :)
Życzę Ci Olu wytrwałości i radości na tym polu :)
Pozdrawiam ciepło :)
Dzięki Asiu!
UsuńNa szczęście u mnie nie było dzieci o jakich piszesz - wszystkie chętnie brały się do pracy, ale czasem plątały nam się nitki, czasem trzeba było "skręcić" linią krzyżyków i wytłumaczyć, gdzie wbić igłę :-) Dzieci były naprawdę cudne! Niesamowicie ciekawe wszystkiego, ale jednak czasowo nas to przerosło ;-)
GRATULACJE !!! pierwsze koty za płoty !!! :) sama chętnie bym sobie zrobiła magnes, nigdy nie wyszywałam na plastikowe kanwie....
OdpowiedzUsuńDziękuję i zachęcam do spróbowania - sama przyjemność :-)
Usuń